Książka to prawdziwe arcydzieło. Film jest dobry, ale wiele scen zostało inaczej pokazanych niż w książce. Zachęcam najpierw to przeczytania lektury, a potem warto obejrzeć film.
Zgadzam się. Zresztą, moim zdaniem, ta książka jest w ogóle nieprzetłumaczalna na język filmu. Choćby ten moment, gdy Jack ,,upija się'' wirtualnie w hotelowym barze, a barman namawia go do ,,zrobienia porządku w rodzinie''. Gęsia skórka, ale tylko przy lekturze, niekoniecznie przy oglądaniu.
Film jest na podstawie książki, więc porównywanie tych dwóch rzeczy jak jak najbardziej wskazane. Tak ciężko to pojąć? Film pokazał tylko 1/100 książki i zmienił bieg wydarzeń. Hallorann w książce nie zginął, w filmie - tak, hotel w książce spłonął, w filmie - nadal był cały i zdrowy itp.
,,Na podstawie'' nie stu procentowa kopia. Pewnych wątków nie można było zekranizować, ponieważ to jest FILM.
Wytłumacz mi ten geniusz książki, bo za Chiny Ludowe pojąć go nie potrafię. Filmu a i owszem, film doceniam i uważam za genialny, ale jakoś ciężko mi to odnieść do książki.
W filmie Jack po prostu dostaje bzika. W książce mamy opisane jego dawne życie (był alkoholikiem), przyjazd do ,,Overlook'', narastanie grozy, studium popadania w obłed lub nie, bo książka pozostawia interpretację czytelnikowi: Jack mógł dostać zajoba lub też nawiedzony hotel nim kierował itp. itd.
Po prostu dostaje bzika? Nie wiem, jak można po prostu dostawać bzika, ale wydaje mi się, że w filmie też to nie jest do końca wyjaśnione. Nie wiemy do końca, czy to Hotel opętał Jacka, czy on ma problemy psychiczne.
Studium popadania w obłęd? Może powieść jest dokładniejsza (bo jest powieścią), ale film pod tym względem nie odstaje. Kubrick nie położył nacisku na alkoholizm Jacka, ale raczej na sam proces jego szaleństwa.
Ujmę to tak: uważam, że Kubrick jest lepszym reżyserem niż King pisarzem.
Kwestia gustu. :) Co do mnie, gdybym nie czytał wcześniej książki, odebrałbym ten film jako banalny thriller o psycholach. Zresztą wersja z lat 90. lepiej mi się podobała.
W książce jest wyraźnie przedstawione, że duchy ,,Panoramy'' wpływają na Jacka, to film Kubricka pozostawia pole do interpretacji.
czytałam Lśnienie ale książka mnie mocno znudziła, film od niej odbiega ale jest ciekawy i trzyma w napięciu. książka mnie nudziła niemilosiernie, zamiast horroru czy jakiegoś napięcia to masa psychologii- relacje Wendy z matką, relacje Jacka z ojcem, problemy Jacka w poprzedniej pracy jak pobicie ucznia, które w ogóle nie mają wpływu na fabułę ( co to ma wspólnego z duchami z hotelu? wystarczyłaby krótka informacja że stracił pracę i musi szukać nowej a tu cała historia doklejona do jego zwolnienia ze szkoły) nic nie wnoszą do akcji, tworzą jedynie dłuzyzny. co to ma wspólnego z horrorem czy grozą nawiedzonego miejsca. albo opis jak Jack poszedł kupić batonik, na poczatku książki, rozwleczony retrospekcjami z jego życia na 3 strony.
To właśnie w książce jest najlepsze i z tego King najbardziej słynie i mu najlepiej to wychodzi. To, to znaczy egzystencjalne przemyślenia oraz idealnie odmalowane portrety amerykańskiego społeczeństwa. To co dla ciebie było w książce nudne i nic nie wnoszące do fabuły dla mnie było genialne i wnosiło klimat oraz budowało zaplecze fabularne. (W ten sposób znamy psychikę bohaterów, ich przeżycia które potem mogą wpłynąć na ich zachowanie oraz obłęd) Kubrick nie pokazał tego w ogóle i jest to jeden z największych (Chociaż nie jedynych) błędów jego ekranizacji.
dlatego go nie czytam, skoro z tego słynie jego styl. liczyłam na więcej akcji czy trzymania w napięciu a w książce tego nie ma.